Autorka

Czasem myślę, że
Nie pasuję do tych czasów.
Zamknę oczy i
inny otwiera się świat

Czasem? No, błagam! Przecież ja tak myślę non stop i pewnie stąd bierze się moja bujna wyobraźnia. Jestem jakaś inna. Nie mnie oceniać czy lepsza, czy gorsza, po prostu inna. I w tym tkwi mój urok, bo w niczym innym. Do modelek, aktorek i innych "gwiazdek" mi daleko, ale mi to nie przeszkadza, trzeba akceptować siebie takim, jakim się jest. To połowa szczęścia w życiu! Podobno.

 
What doesn't kill you makes you stronger, stronger
Just me, myself and I
What doesn't kill you makes you stronger
Stand a little taller
Doesn't mean I'm lonely when I'm alone

 
Ja już nawet nie liczę, co, kto i jak próbował mnie zabić. (W sensie przenośnym oczywiście, pistoletu do głowy jeszcze nikt mi nie przystawiał, ale całe życie przede mną!) Mój życiorys to całkiem porządny materiał na dramat psychologiczny, ale ja się nie podejmuje, zbyt trudny gatunek jak dla mnie, na razie. I niech to Wam wystarczy, więcej się na ten temat wypowiadać nie będę, bo sieć to nie konfesjonał.

Gdy patrzę w twe oczy zmęczone jak moje
To kocham to miasto zmęczone jak ja
Gdzie Hitler i Stalin zrobili, co swoje
Gdzie wiosna spaliną oddycha

 
Warsaw, stolica, zazdrościcie? Nie macie czego. Miasto jak każde inne, no ale jakiś tam urok ma. Więc teoretycznie w życiu mam łatwiejszy start (a guzik prawda!). W tym mieście panuje wieczny wyścig szczurów, zależnie od środowiska albo kto wyżej, albo kto niżej. Dane mi było obracać się i w jednym, i w drugim. A co dalej, to kto wie? Jednocześnie miejsce zamieszkania weszło na moje ambicje i w ten sposób wylądowałam w jednym "z najlepszych" liceów w Warszawie (w Polsce też całkiem wysoko ustawione, jeśli ufać jakimś chorym rankingom, ale zabraniam myśleć, że chcę się tym chwalić! To po prostu usprawiedliwienie mojego braku czasu.) No, a jak Warszawa, to Politechnika. Lokalny patriotyzm zobowiązuje!

Już teraz wiem, że dni są tylko po to,
By do Ciebie wracać każdą nocą złotą
Nie znam słów, co mają jakiś większy sens
Jeśli tylko jedno - jedno tylko wiem:
Być tam, zawsze tam, gdzie Ty

 
Żeby nie było niedomówień: najpierw była piosenka, a później Skra. Pierwsze skojarzenie z tą melodią to harcerstwo, które porzuciłam nie z własnej woli (wrodzone "szczęście" do upadku wszystkiego, co wokół mnie), drugie to już Skra, której, swoją drogą, jak zaczęłam kibicować to po raz pierwszy od siedmiu lat przegrała mistrzostwo Polski (kolejny dowód na wrodzone "szczęście"). Ale wiecie, dumni po zwycięstwie, wierni po porażce. Więc w PlusLidze najbardziej kibicuję Polibudzie i Skrze, ale tak naprawdę wszystkim po trochu. To ma być przyjemność, paznokcie obgryzam w sezonie reprezentacyjnym.
A ja nadal nie powiedziałam, jak mam na imię?
Od łacińskiego odpowiednika słowa las, matka Remusa i Romulusa. Czyli wygląda na to, że łacina i starożytność to moje przeznaczenie (obu nie cierpię). Jeśli jeszcze ktoś nie wie, o jakie imię chodzi, to już śpieszę z objaśnieniem: SYLWIA.

Jeśli jeszcze Wam mało, to przecież jest mój ukochany WYWIADER i GG: 1324793. Ja nie gryzę! Ja połykam w całości. :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz